Nieodparta czasem chęć sięgania po kolejnego pączka – zwłaszcza w Tłusty Czwartek – jest uwarunkowana biologicznie. Odpowiada za to mechanizm układu nagrody w mózgu, który nagradza za to, co jest przystosowawczo korzystne dla organizmu, czyli np. za dostarczenie jedzenia.

“Nasz mózg i ciało nie pochodzą ze świata dzisiejszego, ale kształtowały się w świecie niedoboru, niedostatku, głodu. Naszym głównym problemem było wówczas zdobywanie pożywienia, więc kiedy tylko człowiekowi udało się znaleźć wysokokaloryczne jedzenie i dostarczyć organizmowi energię, starania te były przez mózg nagradzane” – powiedział PAP neurobiolog dr Marek Kaczmarzyk z Uniwersytetu Śląskiego.

W efekcie wykształcił się układ nagrody, czyli wbudowany w mózg mechanizm nagradzania za to, co jest przystosowawczo korzystne, czyli np. dostarczenie jedzenia. Miało to zmotywować człowieka do dalszych, podobnych zachowań i tym samym chronić go przed głodem. “Jeżeli więc robimy coś, co w przeszłości ewolucyjnej było przystosowawczo korzystne, uruchamia się taki dyskretny mechanizm, który znany pod pojęciem układu nagrody. To taki +wyzwalacz przyjemności+” – dodał dr Kaczmarzyk.

Dlatego też po zjedzeniu np. pączka, wspomniany układ nagradza za to i zachęca do kontynuowania tej czynności. Dzieje się tak, ponieważ układ nagrody z zakończeń nerwowych w płatach przedczołowych generuje wyrzut dwóch rodzajów substancji: dopaminy, czyli hormonu szczęścia oraz substancji nazywanej endogennymi opioidami. Nazwa tej drugiej substancji nie jest przypadkowa. “To substancje chemicznie bardzo podobne do narkotyków opiatowych” – wyjaśnił neurobiolog.

“Tu jednak zaczyna się problem, ponieważ jeżeli podczas robienia tak niewinnej rzeczy, jaką jest jedzenie pączka, uwalnia się dopamina i endogenne opioidy, to czujemy się tak dobrze i jesteśmy tak bardzo zmotywowani, że chcemy to zrobić ponownie. Tak więc szanse, by nie sięgnąć po kolejnego pączka maleją, ponieważ układ nagrody przekonuje: skoro zjadłeś pączka i było fajnie, to zjedz kolejnego” – dodał.

Przeciwstawić się tej – czasem nieodpartej – ochocie na kolejnego pączka mogą płaty przedczołowe, czyli obszar świadomości. “To świadomość daje nam szansę, żeby nad tymi +starszymi+ systemami motywacji zapanować” – przekonywał neurobiolog.

I choć układ nagrody dalej mówi: “zjadłeś pączka, było fajnie, zjedz kolejnego”, to dzięki świadomości zaczynają się pojawiać różne “ale”. “Są to przesłanki racjonalne takie jak np. kaloryczność. One mogą, a nawet powinny w przypadku człowiek stanowić pewnego rodzaju alternatywę dla układy nagrody” – wskazał dr Kaczmarzyk.

Naukowiec zaznaczył jednak, że “nie jesteśmy na straconej pozycji, ale jest to walka między tymi dwoma systemami regulującymi nasze wybory i nasze zachowania”.

Pączki, choć smakowite, są bardzo kaloryczne. Jeden pączek dostarcza tyle energii, co np. 100-gramowy kotlet schabowy, a spalanie dostarczonej przez niego energii nie jest łatwe. Pączek mający 400 kcal dostarczy człowiekowi energii na 46 minut szybkiego marszu, 57 minut mycia okien lub 1 godz. i 39 minut pisania na komputerze. Bierne siedzenie przed telewizorem musiałoby trwać aż 10 godz., aby spalić kalorie ze zjedzonego jednego pączka.

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl