Starość jest czasem niezwykłym, możemy powiedzieć specyficznym. Próbujemy jej uniknąć, opóźnić jej nadejście, a z drugiej strony starość jest przywilejem, który nie każdemu jest dany.

I znów dotykamy kwestii wyboru myślenia na dany temat. Możemy starość potraktować jako DAR co oczywiście w żadnej mierze nie oznacza, że jest ON łatwy lekki i przyjemny. Borykamy się przecież w tym czasie z przeróżnymi dolegliwościami fizycznymi i psychicznymi.

Obserwowanie pojawiających się coraz częściej i częściej siwych włosów, zrywanie kolejnych kartek z kalendarza i świętowanie wciąż nowych i nowych urodzin powinno zawsze być powodem szczęścia. Szczęście to wynika po prostu z przeżytego życia i wszystkiego, co ma dla Ciebie jakieś znaczenie. A przecież każdy z nas przeżył wiele chwil, które mają dla niego znaczenie…

Sądzę, że jednym z aspektów szczęśliwego przeżywania starości jest umiejętność spojrzenia na dni minione, na liczne doświadczenia, które były naszym udziałem jako na wartościowe, a więc takie, które wpłynęły na mnie w sposób pozytywny, które umocniły we mnie wiarę nadzieję i miłość nawet jeśli były doświadczeniami trudnymi, a jednak nie zamknęły mojego serca, wręcz odwrotnie – dzięki tym doświadczeniom stałam się BARDZIEJ PEŁNIEJ SOBĄ.

A co oznacza bycie sobą? Sądzę, że w pierwszej kolejności oznacza ono całkowitą akceptację własnej osoby, historii, swoich wad i zalet. Wtedy możemy mówić o miłość. Miłości najpierw do siebie a potem do innych. Prawdziwa miłość siebie polega na pełnej akceptacji swojego życia takim, jakie ono jest w danej chwili, bez niechęci, zgorzknienia i rezygnacji, ale z prawdziwą cierpliwością i dobrocią serca.

Człowiek uczy się akceptacji swojego życia pod wpływem akceptacji innych. Kiedy doświadcza miłości, rodzi się w nim przekonanie, że jego życie ma wartość. Akceptacja drugiego człowieka ukazuje nam sens życia, jego podstawową wartość. Miłość – akceptacja czyni człowieka dobrym. Stąd też największym darem, jaki człowiek może ofiarować drugiemu, jest całkowita i bezwarunkowa akceptacja – przyjęcie go takim, jakim jest.

Im więcej w nas tego rodzaju miłości, tym więcej też potrafimy dać i przyjąć od innych, wtedy też nasze życie staje się niezwykle twórcze, rozwojowe i pozostaje takim do końca jeśli tylko sobie na to pozwolimy. Oczywiście – akceptacja siebie, nie jest aktem jednorazowym. Ona właściwie dokonuje się w nas nieustannie ponieważ zmieniają się okoliczności życia i nasze reakcje.

Bądźmy też wdzięczni za każdą przestrzeń i możliwość rozwoju w swoim życiu za ludzi z którymi to życie dzielimy, za wszystko czego mogliśmy się nauczyć i czego doświadczyliśmy. Bądźmy wdzięczni za drobne przyjemności, radości, chwile wytchnienia. Kolekcjonujmy je w naszych sercach a nasze wewnętrzne słońce nie zgaśnie i pamiętajmy, że w każdej chwili naszego życia możemy obdarować innych, jakąś formą miłości oraz taką dostrzec i przyjąć. A tych odsłon Miłości jest nieskończenie wiele.

Autor: Emilia Glugla, ekspert ds. relacji społecznych serwisu www.zdrowy-senior.org