Rozwijamy się wtedy, gdy pozwalamy sobie na wprowadzanie nowych przekonań w miejsce starych utartych schematów myślowych. W ten sposób budujemy własny potencjał, jak również bierzemy odpowiedzialność za własne życie. Przede wszystkim jednak rozwijamy złożony w nas dar samoakceptacji… Ta zaś jest najistotniejsza w budowaniu poczucia osobistego szczęścia… Jeśli zaś osobistego, to i szczęścia innych. Wszyscy przecież żyjemy w konkretnych wspólnotach rodzinnych domowych, innych… Podzielmy się więc własnym pięknem…

Dziś kilka inspiracji z kapitalnej książki autorstwa jezuity Johna Powella Twoje szczęście jest w Tobie, w której autor pisze:

– Muszę nauczyć się odrzucać statyczny obraz tego, kim – jak mi się wydaje – jestem. Jeśli pragnę wzrastać, nie mogę trzymać się kurczowo przeszłości. Muszę uzmysłowić sobie, że jestem tylko i wyłącznie sobą i że moje życie jest procesem: wiecznym uczeniem się, zmianą, wzrostem. Jedyną istotną rzeczywistością jest: kim jestem właśnie teraz. Nie jestem tym, kim byłem. Nie jestem także tym, kim będę. Ale przede wszystkim muszę sobie uświadomić, że jestem tym, kim powinienem być, i że jestem wystarczająco obdarowany, by w moim życiu czynić to, co powinienem czynić.

No właśnie! A jak jest z nami? Czy akceptujemy siebie tu i teraz? Czy to jaki jestem/ jaka jestem teraz, jest dla mnie powodem do radości? Zobaczmy po czym poznać, że akceptujemy siebie?

Akceptacja samego siebie zakłada przede wszystkim radość z tego, kim się jest. Nie jest to łatwe. Wszyscy mamy podświadomość. Stanowi ona kryjówkę dla tego, co “szpetne”, z czym nie mamy odwagi się zmierzyć bądź też nie potrafimy z tym żyć. Niestety, to co pogrzebaliśmy, nie jest martwe, ale wciąż żyje i nadal wywiera na nas wpływ. My jednak nie jesteśmy tego świadomi. Oznaki akceptacji samego siebie są widoczne w życiu codziennym.

Po czym więc poznać osoby z wysokim poziomem samoakceptacji?

1. Ludzie, którzy akceptują samych siebie, są szczęśliwi. Pierwszą oznaką samoakceptacji jest właśnie poczucie szczęścia. Ludzie, którzy naprawdę są zadowoleni z tego, kim są, mają zawsze dobre towarzystwo. Przez całą dobę przebywają z osobą, którą lubią. Ta dobrze znana, urocza osoba zawsze jest przy nich, na dobre i na złe. Niewiele rzeczy jest w stanie ich unieszczęśliwić. Jeśli nawet inni są dla nich nieczuli lub nastawieni wobec nich krytycznie, ci, którzy naprawdę kochają samych siebie, będą przekonani, iż trudne emocje są problemem tamtej osoby.

2. Ludzie, którzy akceptują samych siebie, z łatwością wychodzą innym naprzeciw.  Im bardziej akceptujemy samych siebie, tym głębsze jest nasze przekonanie, że inni też nas polubią. Wyprzedzamy zatem ich akceptację i lubimy przebywać w ich towarzystwie.. O otwarciu siebie na innych myślimy jak o ofiarowywanym podarunku, o innych – jak o darze, który należy przyjąć uprzejmie i z wdzięcznością. Niemniej, jeśli naprawdę kochamy samych siebie, doceniamy i smakujemy także chwile samotności. Prawdą jest, iż dla tych, którzy z radością akceptują siebie, samotność jest spokojem.

3. Ludzie, którzy akceptują samych siebie, są zawsze otwarci na uczucia i komplementy.  Jeśli naprawdę akceptuję samego siebie i jestem z siebie zadowolony, będę w stanie przyjąć do wiadomości, że ktoś ofiarowuje mi uczucie. Przyjmę od innych miłość jako zaszczytne wyróżnienie i z wdzięcznością. Będę również zdolny przyjąć i zinterioryzować życzliwe uwagi i komplementy. Co więcej, sprawią mi one przyjemność. Nie będę się wiecznie zamartwiać wątpliwościami co do motywów kierujących osobą wypowiadającą komplement: “W porządku, ale o co naprawdę ci chodzi?”, “Czego chcesz ode mnie?”. Nie będę mruczał kpiąco pod nosem: “Oczywiście nie mówisz tego serio”.

4. Ludzie, którzy akceptują samych siebie, potrafią “naprawdę” być sobą. Aby stać się sobą, trzeba najpierw zaakceptować siebie. Wtedy dopiero będziemy prawdziwi. Kiedy nasze uczucia zostaną zranione, będziemy mogli krzyknąć głośno “Och!”. Kochając i ubóstwiając drugą osobę, będziemy szczerze i otwarcie wyrażać miłość i uwielbienie dla niej. Obawy przed niezrozumieniem nie będą nas dręczyć. Nie będziemy się zamartwiać o to, czy nasze uczucie będzie odwzajemnione. Jednym słowem, będziemy po prostu sobą. Autentyczność oznacza, że nie musimy dźwigać ze sobą zestawu masek na każdą okazję. Oznacza, że jesteśmy w stanie postawić sprawę jasno: nie mam obowiązku nikomu się przypochlebiać, mam tylko obowiązek pozostawać sobą. Dostajecie to, co widzicie. To ja i tylko ja, oryginalne dzieło Boga. Większość z nas tak długo nakładała maski, że zatraciliśmy poczucie, gdzie kończy się rola, a zaczyna prawdziwe “ja”. Wszyscy jednak instynktownie wyczuwamy autentyczność. Kiedy uda nam się być sobą, odczuwamy ukojenie, które przynosi szczerość.

5. Akceptacja samego siebie dotyczy chwili obecnej. Wczorajsze “ja” jest historią. Jutrzejsze “ja” jest nieznane. Życie w oderwaniu od przeszłości i bez wybiegania w przyszłość nie jest łatwe. Niemniej prawdziwa samoakceptacja musi dotyczyć tego, czym się jest w danym momencie teraźniejszości. Nie ma znaczenia kim byłem, a nawet jakie popełniałem błędy. Liczę się tylko ja teraźniejszy. Podobnie akceptacja siebie teraźniejszego wyklucza antycypację siebie przyszłego. Jeśli pokocham lub pozwolę innym pokochać siebie takiego, jakim mógłbym być, owa miłość będzie bezużyteczna, a może nawet niszcząca.

6. Ludzie, którzy akceptują samych siebie, potrafią śmiać się z siebie. Zdolność do przyznania się do własnych słabości i zachcianek oraz umiejętność śmiania się z nich wymagają jeszcze większego poczucia bezpieczeństwa niż to, które daje samoakceptacja. Dopiero świadomość, że jest się w czymś dobrym, pozwala przyznać się do własnych braków.

7. Ludzie, którzy akceptują samych siebie, potrafią rozpoznawać i zaspokajać swoje potrzeby.  Ci, którzy potrafią zaakceptować siebie, umieją także zdać sobie sprawę ze swoich potrzeb: fizycznych, emocjonalnych, intelektualnych, społecznych i duchowych. Próby lekceważenia własnych potrzeb mogą się okazać zabójcze dla jednostki. Zabrzmi to może banalnie, ale naprawdę im bardziej kocham samego siebie, tym więcej spontanicznego, naturalnego uczucia będę w stanie ofiarować innym. Ludzie, którzy akceptują samych siebie, starają się wypracować harmonijny model życia, tak aby być w stanie wychodzić naprzeciw swoim potrzebom. Zazwyczaj udaje im się zaspokoić potrzeby snu, odpoczynku, pracy i pokarmu. Powstrzymują się od wszelkiej przesady oraz szkodliwych nałogów: obżarstwa, palenia papierosów, pijaństwa czy narkotyków. Są ponadto w stanie wziąć pod uwagę potrzeby, prośby i żądania innych. Wyczuleni na potrzeby innych, umieją okazać prawdziwe współczucie i potrafią udzielić pomocy. Przy tym wszystkim zdarza im się odmawiać i nie odczuwają potem wyrzutów sumienia czy żalu. Po prostu znają zarówno swoje potrzeby, jak i granice, których przekroczyć nie wolno.

8. Ludzie, którzy akceptują samych siebie, potrafią się samookreślić.  Klucze do samookreślenia znajdują w sobie, zamiast pytać o nie innych ludzi. Kto naprawdę akceptuje siebie, uważa pewne rzeczy za właściwe i słuszne i nie zastanawia się nad tym, co pomyślą inni. Akceptacja samego siebie jest w dużej mierze odporna na psychologię tłumu i masowe reakcje. W razie potrzeby nie zawaha się popłynąć pod prąd.

9. Ludzie, którzy akceptują samych siebie, niełatwo tracą kontakt z rzeczywistością. Kontakt z rzeczywistością wyklucza marzenia na jawie lub wyobrażanie sobie, kim moglibyśmy być, gdybyśmy byli inną osobą. Nie warto tracić energii na żale, że nie jesteśmy inni. Należy cieszyć się życiem takim, jakie jest, i w takie właśnie życie należy zaangażować swe siły. Nie wolno schodzić na manowce rozmyślań o tym, czym “moglibyśmy” być.

10. Ludzie, którzy akceptują samych siebie, są asertywni. Ostatnim objawem samoakceptacji jest postawa, którą zwykło się nazywać asertywnością. Akceptujący siebie człowiek przyznaje sobie prawo do poważnego traktowania, do własnych poglądów i własnych wyborów. W każdy związek wchodzi tylko na zasadzie równorzędnego partnerstwa. Nie zgadza się przyjąć roli przegrywającego ani też nie podejmuje decyzji za innych. Zastrzega sobie także prawo do popełniania błędów. Wielu z nas rezygnuje z asertywności, w momencie gdy czuje, że może być w błędzie. Ukrywamy własne poglądy, preferencje. Pełna radości samoakceptacja jest powołaniem do asertywności: do szacunku dla samego siebie, do umiejętności wyrażania samego siebie w sposób otwarty i szczery.

 

Autor: Emilia Glugla, ekspert ds. relacji społecznych serwisu www.zdrowy-senior.org

szlachetnezdrowie.bloog.pl