Zupełnie przypadkiem, choć nie wiem, czy w ogóle można mówić o istnieniu przypadków natrafiłam na arcyciekawy tekst w internetowych czeluściach, który dla mnie osobiście stanowi olśniewającą wręcz inspirację do popełnienia tego oto krótkiego artykułu.

Kochani Dziadkowie! (Brzmi niemal jak odezwa) Czy rozpieszczacie własne wnuki? Ufam, że większość odpowiedzi, która się pojawi jest zdecydowanie twierdząca, jednak rozpieszczać też trzeba potrafić… Zastanówmy się, jak najłatwiej sprawić naszemu Maluchowi radość… Zapewne kupując kolejną wymarzoną zabawkę. A jednak… Czy pokoje naszych pociech nie przypominają sklepów zabawkowych? Sądzę że wpływ reklamy na chłonne umysły jest ogromny. Poza tym to nie czasy kiedy dostępna dziecku była jedna lalka i jeden samochodzik. Dzieci mają coraz to nowe marzenia, które poznają przez telewizję i internet… Ale czy naprawdę tak jest, że nasze maluchy potrzebują kolejnej serii figurek Minecraft, czy dziesiątego zestawu klocków? A może zabawki wiele ułatwiają nam dorosłym? Dzięki nim prędko osiągamy tak zwany święty spokój. Pamiętajmy jednak, że w ten sposób przyczyniamy się do chwilowego usatysfakcjonowania dziecka, które w naturalny sposób upomni się o więcej.

Tymczasem możemy naszemu Maluszkowi dać znacznie więcej. I to jest właściwa definicja rozpieszczania: obdarowywanie małego człowieka ponad wszelkie oczekiwania… Zamiast kolejnej zabawki pokażmy dziecku rzeczywistość. Wasz wnuk chce konika? Uczyńcie zadość jego życzeniu: zabierzcie go ze sobą i pokażcie mu prawdziwego konia. Marzy o traktorze? Uszczęśliwcie go: wybierzcie się z nim na wycieczkę na wieś i pokażcie prawdziwe traktory. Pragnie kolejki? Niech tak będzie: pojedźcie z nim na stację kolejową albo wybierzcie się w podróż pociągiem.

Jednym słowem, psujcie go, dając mu więcej, niż pragnie. Dając mu rzeczywistość zamiast fikcji. Konik na biegunach, model traktora, kolejka i tak znajdą się w domu za sprawą zbrodniczych wujków, znajomych rodziców nie grzeszących wyobraźnią, samych rodziców wykończonych pracą zawodową i dziadków (czyli was samych), którzy nie mogą słuchać, jak wnuczek płacze o kolejkę. Dziecko wychowywane jest w świecie zasad. Wy natomiast Ukochani Dziadkowie macie wielką i niepowtarzalną szansę pokazać Maluszkowi piękno świata, poprzez przyjrzenie się prawdziwemu koniowi, odbycie prawdziwej podróży tylko po to, aby cieszyć się widokiem krajobrazów widzianych przez szybę przedziału. Możecie mu pokazać świat, który warto poznawać, który jest niezwykle interesujący, fascynujący magiczny i ciekawy. Który po prostu jest dobry.

Być może na samą myśl pojawia się w was opór, bo powyższe propozycje wymagają wysiłku. Znacznie większego aniżeli zakup pluszaka w markecie. A jednak miarą miłości jest po prostu obecność a nie zapełnione półki w dziecięcym pokoju. A przecież tych w życiu dziecka nie zabraknie. Ileż to razy zmęczeni rodzice kupią kolejny prezent? Doliczmy jeszcze rzesze ciotek i wujków wpadających na chwilę z dziecięcym drobiazgiem. Poza tym pamiętajcie, że dziecko nieustannie uczy się rzeczywistości poprzez poznawanie rozlicznych zasad. I owszem są one istotne, jak drogowskazy. Ale niech dzięki wam wnuk odkryje, że oprócz ograniczeń, reguł, obowiązków, ostrzeżeń: “nie idź tam”, “uważaj”, “nie pozwałam”, “nie bądź niegrzeczny” etc, etc, istnieją także ludzie otwarci, gotowi do wspólnych poszukiwań, do wspólnego spędzania czasu, do wspólnego cieszenia się życiem. Ukształtujecie w ten sposób człowieka ciekawego świata, pewnego siebie, pogodnego, silnego. Maluch potrzebuje was, nie przedmiotów. Będzie chętniej zasypiał na waszych kolanach niż w swoim pokoju wypełnionym wszelkiego rodzaju sprzętem, potrzebnym zawodowemu informatykowi.

Rozpuszczajcie go, pozwalając mu zasypiać w czyichś ramionach. Nauczy się spać sam, ponieważ będzie miał pewność, że nie jest opuszczony.

Inspiracja: ZAWÓD – TEŚCIOWIE – Giampaolo Redigolo

Autor: Emilia Glugla, ekspert ds. relacji społecznych serwisu www.zdrowy-senior.org