Kochani Czytelnicy, piszę późną nocą, ale pragnę się z Wami podzielić kilkoma refleksjami.

Przede wszystkim jak i wy, trwam w kwarantannie domowej. I jak się okazuje – czasu mam… Mało. Ostatnio proponowałam Wam porządki… Czy Wy także przeżywacie coś, co nazwałam syndromem: jeszcze tylko to sprzątnę i naprawdę koniec? Mam wrażenie, że wspomnianego końca zupełnie nie widać… Ufam, jednak, że wykazujecie się większą ode mnie mądrością życiową i odpoczywacie czasem…

Myśląc o całym dzisiejszym dniu, chciałabym zwrócić uwagę na ważne aspekty… Po pierwsze korona wirus. Mój wpis nie będzie zdominowany tym tematem, choć osobiście uważam, że media i ogólnie rzecz ujmując – świat, zatrzymuje się nad epidemią. W wielu przypadkach jest to absolutnie słuszne, w wielu natomiast – jak już się zdązyliśmy przekonać – szkoda naszego cennego czasu. Innymi słowy, dołóżmy wszelkich starań, by nasze życie płynęło dalej normalnie. A skoro o tym mowa, to przejdźmy do wątku bardzo istotnego – mianowicie Nasze Wnuki…. Wierzę, że znajdują w was oparcie i tak bardzo teraz potrzebną stabilizację. Pomyślmy, jak bardzo odczuwamy niepewność obecnego czasu, a cóż dopiero powiedzieć o dzieciach. Szkoły są zamknięte, zatem uczniowie odrabiają lekcje w domu. Z kolejnych źródeł dochodzą do mnie informacje, że zadanego materiału jest naprawdę sporo i okazuje się on trudny…. Nawet dla samych rodziców.

A zatem, Kochani Dziadkowie… Nie wymagam byście towarzyszyli swoim wnukom w podbojach dotyczących wiedzy, ale proszę motywujcie ich i wspierajcie w tym trudnym dla nich momencie. A kiedy już rozwiążą kolejne stosy zadań, bądźcie dla nich ukojeniem. Zróbcie wszystko, by mogły odpocząć w Waszej Miłości. Aby w tym niełatwym dla nas wszystkich czasie, po prostu nadal miały dzieciństwo…

Redakcja