Obchodząc dzisiejszy dzień nie sposób spotkać się z pewnym rodzajem smutku. Nieustannie marzymy o wolności, a wielu z nas może mieć poczucie ograniczeń, związanych z sytuacją epidemiczną w Polsce i na świecie. Do tego dochodzą różnorakie napięcia, związane ze światem polityki a nawet religii.

Jesteśmy narażeni na bombardowanie informacjami, niosącymi często ponurą wizję rzeczywistości. Wizja przyszłości bezpiecznej i stabilnej, oddala się pod wpływem różnego rodzaju niepewności, które niesie teraźniejszość. Niejednokrotnie więc toczymy wewnętrzne zmagania z lękiem, niepokojem i obawami…

A co na to Przeszłość?

Tymczasem kiedy spoglądamy wstecz, możemy zauważyć, że historia kocha się powtarzać, bo czy nasi przodkowie nie toczyli podobnych walk? Czy i oni nie zmagali się z niepewnościami dni zaplatających warkocz teraźniejszości i przyszłości? Ależ tak! W niczym nie różnimy się od tych, którzy nas poprzedzali. Choć, śmiało możemy powiedzieć, że zmieniły się okoliczności. Rzeczywiście, nie musimy biegać ze sztyletami, nosić mundurów, walczyć zbrojnie. Co zatem możemy….?
Sądzę, że czas obecny, jest swoistym wołaniem o wolność wewnętrzną. Mam wrażenie, że nigdy wcześniej to wołanie nie było tak wyraźne. Dlaczego? Pierwszym sprawdzianem jest izolacja społeczna. To właśnie ona odsłania nas prawdziwych, niejako zmusza nas do spotkania ze sobą, odbiera nam możliwość odchodzenia w zewnętrzne rozrywki, czy relacje . Jesteśmy zaproszeni, by spojrzeć na siebie na własną samotność. Bardziej też niż kiedykolwiek polegamy na własnej umiejętności motywowania się. Spotykamy się mocniej z wartościami, które deklarujemy, wreszcie bardziej niż kiedykolwiek musimy decydować się na twórcze wyrażanie tych wartości.
Drugim sprawdzianem okazują się relacje…. Poddani izolacji przekonujemy się, czym może być samotność. A z drugiej strony doświadczamy siły relacji. Te z nich, które były mocne i głębokie, wzmacniają się, te, które były płytkie naturalnie milkną. Jednocześnie możemy doświadczać powstawania nowych więzi, ponieważ doznajemy także solidarności i pomocy ze strony innych. Sami także naszą pomoc ofiarowujemy. Dorastamy w nowych warunkach do budowania nowej Wspólnoty ludzkiej. I oczywiście, nastały czasy, kiedy wiele przejawów wspólnych dążeń zostało przeniesionych do świata wirtualnego. Także tutaj możemy wypracowywać sobie dwie możliwe postawy: możemy nie lubić tej formy kontaktu i otworzyć się na nią, jako na tę, która w obecnym czasie również może być wartościowa…

Obecna niepodległość – obecna wolność

Józef Tischner pisał: Nie istnieje naród niepodległy, bez niepodległych ludzi… Ważna to myśl, pozostawiam z nią Czytelników. Jak w obecnej rzeczywistości wyrażam własną wolność? W jaki sposób nią żyję? Czy obecna sytuacja w kraju zasmuca mnie na tyle, bym wchodził, wchodziła w rolę ofiary? Jakie codzienne drobne, wybory prowadzą mnie do otwartości na drugiego człówieka do wyjścia poza własne przygnębienie i strach. W jaki sposób mogę być choć trochę DLA INNYCH. A wiemy, że przecież to znowu nie takie trudne, nie takie niewykonalne. Wystarczy dobre słowo, uśmiech, postawa wdzięczności… Może właśnie te bardzo małe, prawie niewidzialne i na pierwszy rzut oka mało znaczące gesty tkają lepszą rzeczywistość? Może nasza wolność tym razem utkana jest, nie z wielkich, bohaterskich czynów, nie stanowi kolejnej wojennej batalii, a stanowi ciąg drobnych gestów ukazujących naszą wrażliwość na drugiego?

Redakcja