– Spora grupa pacjentów po 65. roku życia z zaburzeniami snu nie wymaga interwencji medycznej a edukacji, która polega głównie na nakłonieniu pacjenta do skrócenia czasu spędzanego w łóżku – uważa dr hab. Adam Wichniak, specjalista psychiatrii, neurofizjolog kliniczny z III Kliniki Psychiatrycznej i Ośrodka Medycyny Snu Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

– Jeśli mózg się starzeje i spada aktywność fizyczna, musi zmniejszać się też głębokość snu. Skuteczną metodą, żeby sen pogłębiać jest zwiększanie aktywności fizycznej w ciągu dnia i ograniczanie czasu spędzanego w łóżku. Człowiek z niedoborem snu, po wysiłku ”śpi jak kamień”. Na niedobór snu mózg broni się jego pogłębieniem, na przebywanie w łóżku ponad miarę mózg reaguje wybudzaniem – zaznacza dr hab. Adam Wichniak.

Specjalista podczas niedawnych, grudniowych IV Barbórkowych Spotkań Geriatrycznych w Katowicach w ramach wykładu poruszył kwestię zaburzeń snu u osób starszych, mając na uwadze prawidłowe postępowanie w geriatrii. Zwracał uwagę na zmiany snu i rytmy okołodobowe związane ze starzeniem się oraz znaczenie interwencji niefarmakologicznych w leczeniu zaburzeń snu.

– Pacjent, który w wieku 60 lat oczekuje jakości snu jaką miał jako 30-latek zawsze będzie rozczarowany i będzie prosił lekarza o interwencję – mówił dr hab. Adam Wichniak.

Wraz ze starzeniem należy się bowiem spodziewać zmniejszenia czasu trwania snu głębokiego. Zależy on od siły połączeń synaptycznych, głównie połączeń wzgórzowo-korowych oraz aktywności fizycznej w ciągu dnia.

Specjalista zwrócił też uwagę na charakterystyczne dla osób starszych zwiększanie częstości i czasu trwania wybudzeń, spadek wydajności snu: – Osoba młoda jest w stanie przespać ok. 90 proc. czasu spędzanego w łóżku, ale po 65. roku życia najczęściej na sen wykorzystywane jest tylko 80-85 proc. okresu, który jest spędzany w łóżku.

Drzemka w ciągu dnia to też sen
Znamiennym dla starszego wieku jest również chodzenie spać we wczesnych godzinach wieczornych.

– Osoby po 60. roku życia zaczynają chodzić do łóżka zbyt wcześnie, czyli o godz. 20-21. Sypiają maksymalnie 6-6,5 godziny, więc wybudzają się o 3-4 nad ranem, co jest pełną fizjologią, ale powoduje
niezadowolenie i prośby do lekarza, żeby sen wydłużać, mimo że całkowity czas snu w ciągu doby często nie jest zmieniony – podkreślał neurofizjolog.

Pojawia się niemożność utrzymania snu w nocy, ale też stanu czuwania w ciągu dnia.

Lekarze medycyny snu nie zajmują się tylko nocą, ale również czuwaniem w ciągu dnia. Dużym problemem u osób po 65. roku życia jest to, że nie są w stanie wytrzymać bez snu cały dzień. Sen w dzień może nie być jednak nazywany drzemkami, tylko odpoczywaniem. Odpoczywanie w ciągu dnia w pozycji leżącej powoduje, że czas snu nocnego będzie jeszcze krótszy.

Specjalista dodał, że jeśli lekarz słyszy, iż pacjent odpoczywa w pozycji leżącej w ciągu dnia i chodzi wcześniej do łóżka, należy zmierzyć, ile czasu tak naprawdę pacjent spędza w łóżku w ciągu doby, ponieważ leżenie to też odpoczynek.

Jak wskazał dr hab. Adam Wichniak, do tego zadania świetnie nadaje się narzędzie w postaci 24-godzinnego dziennika snu (można go pobrać ze strony www.sen-instytut.pl), w którym znajdują się pytania o długość snu i zasypiania oraz bardzo ważne pytania – o której pacjent kładzie się spać i o której wstaje.

Warto pamiętać, że każda minuta spędzana przez pacjenta na czuwaniu w łóżku odbierana jest subiektywnie jako dwa razy dłuższa. Pacjent, który trzy godziny nie spał w nocy, rano czuje się tak, jakby nie spał sześć godzin, a lekarzowi komunikuje: w ogóle nie spałem, cierpię na bezsenność. Często wystarczy tylko skrócić czas spędzany w łóżku i zaczyna się zdrowienie.

– Jeśli mózg się starzeje i spada aktywność fizyczna, musi zmniejszać się też głębokość snu. Skuteczną metodą, żeby sen pogłębiać jest zwiększanie aktywności fizycznej w ciągu dnia i ograniczanie czasu spędzanego w łóżku. Człowiek z niedoborem snu, po wysiłku ”śpi jak kamień”. Na niedobór snu mózg broni się jego pogłębieniem, na przebywanie w łóżku ponad miarę mózg reaguje wybudzaniem – zaznacza dr hab. Adam Wichniak.

Specjalista podczas niedawnych, grudniowych IV Barbórkowych Spotkań Geriatrycznych w Katowicach w ramach wykładu poruszył kwestię zaburzeń snu u osób starszych, mając na uwadze prawidłowe postępowanie w geriatrii. Zwracał uwagę na zmiany snu i rytmy okołodobowe związane ze starzeniem się oraz znaczenie interwencji niefarmakologicznych w leczeniu zaburzeń snu.

– Pacjent, który w wieku 60 lat oczekuje jakości snu jaką miał jako 30-latek zawsze będzie rozczarowany i będzie prosił lekarza o interwencję – mówił dr hab. Adam Wichniak.

Wraz ze starzeniem należy się bowiem spodziewać zmniejszenia czasu trwania snu głębokiego. Zależy on od siły połączeń synaptycznych, głównie połączeń wzgórzowo-korowych oraz aktywności fizycznej w ciągu dnia.

Specjalista zwrócił też uwagę na charakterystyczne dla osób starszych zwiększanie częstości i czasu trwania wybudzeń, spadek wydajności snu: – Osoba młoda jest w stanie przespać ok. 90 proc. czasu spędzanego w łóżku, ale po 65. roku życia najczęściej na sen wykorzystywane jest tylko 80-85 proc. okresu, który jest spędzany w łóżku.

Drzemka w ciągu dnia to też sen
Znamiennym dla starszego wieku jest również chodzenie spać we wczesnych godzinach wieczornych.

– Osoby po 60. roku życia zaczynają chodzić do łóżka zbyt wcześnie, czyli o godz. 20-21. Sypiają maksymalnie 6-6,5 godziny, więc wybudzają się o 3-4 nad ranem, co jest pełną fizjologią, ale powoduje
niezadowolenie i prośby do lekarza, żeby sen wydłużać, mimo że całkowity czas snu w ciągu doby często nie jest zmieniony – podkreślał neurofizjolog.

Pojawia się niemożność utrzymania snu w nocy, ale też stanu czuwania w ciągu dnia.

Lekarze medycyny snu nie zajmują się tylko nocą, ale również czuwaniem w ciągu dnia. Dużym problemem u osób po 65. roku życia jest to, że nie są w stanie wytrzymać bez snu cały dzień. Sen w dzień może nie być jednak nazywany drzemkami, tylko odpoczywaniem. Odpoczywanie w ciągu dnia w pozycji leżącej powoduje, że czas snu nocnego będzie jeszcze krótszy.

Specjalista dodał, że jeśli lekarz słyszy, iż pacjent odpoczywa w pozycji leżącej w ciągu dnia i chodzi wcześniej do łóżka, należy zmierzyć, ile czasu tak naprawdę pacjent spędza w łóżku w ciągu doby, ponieważ leżenie to też odpoczynek.

Jak wskazał dr hab. Adam Wichniak, do tego zadania świetnie nadaje się narzędzie w postaci 24-godzinnego dziennika snu (można go pobrać ze strony www.sen-instytut.pl), w którym znajdują się pytania o długość snu i zasypiania oraz bardzo ważne pytania – o której pacjent kładzie się spać i o której wstaje.

Warto pamiętać, że każda minuta spędzana przez pacjenta na czuwaniu w łóżku odbierana jest subiektywnie jako dwa razy dłuższa. Pacjent, który trzy godziny nie spał w nocy, rano czuje się tak, jakby nie spał sześć godzin, a lekarzowi komunikuje: w ogóle nie spałem, cierpię na bezsenność. Często wystarczy tylko skrócić czas spędzany w łóżku i zaczyna się zdrowienie.

Podkreślił też, że warto pamiętać o pierwotnych zaburzenia snu, które nie są rzadkie. Dotyczą ok. 15 proc. pacjentów, a typowe leki nasenne są u nich nieskuteczne, mogą nawet szkodzić.

– Jeżeli pacjent chrapie, a chrapie ok. 50 proc. mężczyzn i 40 proc. kobiet po 50. roku życia, należy ostrożnie przepisywać leki, które hamują ośrodek oddechowy. W zespole niespokojnych nóg podstawową metodą leczenia farmakologicznego jest stosowanie agonistów receptorów dopaminowych. W zespole przyśpieszonej fazy snu pomoże stymulowanie, aktywizacja pacjenta wieczorem np. poprzez kontakt telefoniczny i rozmowę z bliskimi czy zachęcenie do korzystania z komputera, wszystko po to, by ta osoba poszła później spać – wyliczał specjalista.

Leki dopiero, gdy inne działania nie odniosły rezultatu
Jak zaznaczył, Amerykańskie Towarzystwo Lekarskie w zaleceniach dotyczących leczenia zaburzeń snu wskazuje, że leki powinny być stosowane w drugiej kolejności, tylko wtedy, gdy inne działania nie odniosły rezultatu.

– Większość pacjentów wymaga tylko dziennika snu i edukacji. Redukuj czas spędzany w łóżku, a nie go wydłużaj. Zmęcz się fizycznie, unikaj drzemek. Unikaj przyjmowania leków nasennych – jeśli je regularnie przyjmujesz, przestaną działać. Prowadź regularny tryb życia, co oznacza, że nie tylko chodź o tej samej porze spać, ale też zawsze wstawaj o tej samej porze. Nie próbuj spać na siłę – wymieniał zalecenia ekspert.

Przyznał przy tym, że skuteczność tych zaleceń była zbadana u osób zdrowych, wykształconych, nie mających zaburzeń poznawczych.

– U takich osób interwencje te są wysoko skuteczne. W przypadku osób w podeszłym wieku tak często nie będzie, ale i tak warto je wprowadzić, żeby obniżyć maksymalnie konieczność stosowania wysokich dawek lub silnych leków nasennych i związanych z tym powikłań – podsumował dr hab. Adam Wichniak.

Źródło: www.rynekseniora.pl